Magda Figurska Magda Figurska
468
BLOG

TURLANIE SIĘ

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 7

 

„Lubimy wojny. Jesteśmy lubiącymi wojny ludźmi. Lubimy wojny, bo jesteśmy w tym dobrzy. A wiecie, czemu jesteśmy w tym dobrzy? Bo bardzo dużo ćwiczymy. Ten kraj ma dopiero 200 lat, a już mieliśmy 10 dużych wojen. Średnio mamy dużą wojnę co 20 lat. Tak więc jesteśmy w tym dobrzy. I dobrze, że tak jest, bo w niczym innym nie jesteśmy już dobrzy. Nie potrafimy stworzyć porządnego samochodu. Nie potrafimy zrobić TV czy odtwarzacza video, które nie byłyby ch*** warte. Nie mamy już przemysłu hutniczego. Nie potafimy wyedukować młodych ludzi. Nie potrafimy zapewnić opieki medycznej starszym ludziom. Ale potrafimy zbombardować twój kraj. Zwłaszcza, gdy twój kraj jest pełen brudasów... To jest nasze nowe zadanie na świecie. Bombardowanie brudasów! Irak, Panama, Grenada, Libia.... Masz jakichś brudasów w kraju? Powiedz im, by k**** uważali, bo inaczej ich zbombardujemy”.
 
Mocne i szokujące słowa? Bardzo. Powiedzielibyśmy dziś o ich autorze, że pojechał po bandzie, w dodatku kierując je za pośrednictwem TV do 320 milionów Amerykanów. To nic, że wypowiedziane prawie 5 lat temu, bo nadal są aktualne. Nie ma znaczenia, że  pięć miesięcy po ich wypowiedzeniu, senator ze stanu Illinois, a raczej z Honolulu - Barack Hussein Obama został 44. prezydentem USA. Autor tego nie doczekał, ale przyżył 13. prezydentów, od Partii Republikańskiej do Demokratycznej, od F.D.Roosevelta do G.Busha. I nie był żadnym kongresmenem ani senatorem, ani pacyfistą, pieprzonym oszołomem czy degeneratem, co próbowano mu wmawiać. Jak sam mówił, posiadał tę kretyńską cechę, która nazywa się MYŚLENIEM.
I to ona pozwalała mu  nie turlać się po ziemi na komendę, jak większość Amerykanów (czy tylko?) dających sobie wmówić, że jedynie władza i jej media, czyli rządowe agencje PR, mają monopol na postrzeganie wojny. Był komikiem. A komicy, w odróżnieniu od polityków myślą. George Carlin, zmarły w 2008 roku autor tych słów, był zresztą nie tylko komikiem. Także aktorem, autorem książki i pięciokrotnym laureatem nagrody Grammy. Krytykowany, bo sam krytykował, odsłaniał rzeczywistość, obalał tabu, prowokował i skandalizował,  jak w słynnym monologu  „siedem słów, których nie możesz powiedzieć w telewizji”, za który  w 1972 roku został nawet aresztowany.
 
Permanentne turlanie się to cecha wszystkich ludzi na świecie, którzy nie myślą. Bo to proces skomplikowany, operujący elementami pamięci, wymaga skupienia i koncentracji w samodzielnych skojarzeniach i wnioskowaniu. Związany z wolnością i niezależnością, rozróżnianiem tego, co prawdziwe, od tego, co możliwe czy tylko prawdopodobne. A więc proces wyczerpujący, na który szkoda czasu, energii i wysiłku, skoro wyręczają nas  w tym media, władcy, głowy państw, politycy, generałowie i inni, mniej lub bardziej znaczący ludzie. Wygłaszają, niby w naszym imieniu i dla naszego dobra swoje orędzia, odezwy, expose, rezolucje, deklaracje, petycje, memoranda i dezyderaty, podejmują przeróżne decyzje, a tak naprawdę nie interesuje ich człowiek, ale władza, panowanie nad światem, kursy dolara, złoża ropy czy gazu. Kieruje nimi chciwość, kłamstwo i brudna forsa.  Dla tych celów odważą się na wiele: łamanie demokracji w imię „demokracji”, „humanitarne” naloty, zabijanie w imię życia, burzenie w imię budowania. To jest historia wojen, w których nie ma kata i ofiary, zwycięzców i pokonanych, bo, jeśli przeżyją, cierpią wszyscy, poharatani fizycznie i psychicznie na długie lata.  Świat nie chce „wojen o pokój” i wprowadzania demokracji myśliwcami, bombowcami i rakietami Tomahawk, wspieranymi przez tureckie, izraelskie i saudyjskie myśliwce. Świat nie chce interwencji w Syrii i kolejnych, żółtych kokardek przy fladze, bo nie przyniesie ona jakiejkolwiek zmiany na lepsze, nie zapewni bezpieczeństwa Syryjczykom, lecz wywoła jeszcze większy chaos i kolejną, po Cyprze, Somalii, Jugosławii czy Rwandzie, porażkę ONZ, a prezydenta Obamę okrzyknie klonem Busha, który najpierw był pewny, później przypuszczał, a w końcu musiał zaprzeczyć.  
 
Czyżby więc tylko komicy nie byli idiotami na świecie i to ich, zamiast polityków  powinniśmy słuchać,  bo myślą i nie chcą niczego ugrać, prócz tego, że mogą przerwać turlanie się bezmyślnych?  Bo jeśli spostrzegą, że prezydent ich czy nie ich, ale bądź co bądż największej potęgi świata i symbolu demokracji też się turla, to może zaczną używać rozumu i zdemaskują prostackie kłamstwa, którymi są karmieni.  A może wcale nie, może zostanie tak, jak było, że demokracja to kult szakali wyznawany przez osły, skoro można ją wprowadzić myśliwcami, czołgami i karabinami, z pogwałceniem prawa i międzynarodowych konwencji.  Borząd Syrii jest legalny, ma przedstawiciela w ONZ, osobowość prawną i póki USA nie zerwie stosunków dyplomatycznych z Syrią, każda interwencja, a nawet pomoc opozycji, będzie nielegalna. Ale pokojowy noblista z afrykańskiego plemienia Luo się tym nie przejmuje:  - Uderzymy na Syrię, jak będziemy mieć taką wolę, uderzymy na Syrię, kierując się interesami bezpieczeństwa narodowegoUSA– mówi. -Wierzę, że mam prawo, żeby przeprowadzić działanie wojskowe bez zgody Kongresu. A jeśli potrzebne będzie jakiekolwiek uzasadnienie prawne, Stany Zjednoczone opracują je we własnym zakresie– dodaje. I tu właśnie została przekroczona „czerwona linia” kompromitacji, której demokratyczny świat nie widział. Ale przecież nie o demokrację w tym wszystkim chodzi, tylko o biznes.
 
Nagle więc zrozumiał Obama, że jego turlanie się skończyło,NATO mówi nie, ONZ mówi nie, sojusznicy się połapali o co chodzi i nie chcą być mięsem armatnim, Camerona ugotowała Izba Gmin, Hollande ugotował się sam, tylko Izrael jest gotowy, a świat domaga się prostych odpowiedzi. Nie jakiegoś raportu cząstkowego ONZ, czy użyto broni chemicznej bez wskazania, kto tego dokonał, bo jeżeli nie ma 100% pewności, kto jej użył, to nie powinno się dokonywać zbrojnego napadu na niezależne państwo. Tym bardziej, że rząd syryjski zaprzecza, a i sam Obama ma świadomość, że organizacje terrorystyczne w Syrii mogły przejąć kontrolę nad bronią chemiczną. Dlaczego więc popiera zwykłych bandziorów i bojówki Al Kaidy, najemników z całego świata i skrajnych fanatyków religijnych, mordujących w imię Allaha? Czyżby nie oglądał na YT ich dokonań: obcinania głów chrześcijańskim kapłanom, mordowania alawitów i szyitów, wypędzania chrześcijańskich rodzin, a nawet przypadków kanibalizmu, którymi chlubią się dzielni „bojownicy”? Dlaczego, ku zaskoczeniu świata nagle zmienia kurs i łagodnieje mówiąc, że może jutro, za tydzień, za miesiąc i zwraca się do Kongresu o autoryzację uderzenia militarnego na Syrię. Czyżby przestraszył się Chin i Putina, który prosi o „przemyślenie sytuacji” , czy wziął sobie do serca apel papieża Franciszka. A może po prostu niedocenił przeciwnika, lekarza okulisty po studiach podyplomowych, wojskowego i polityka, który nie jest tak głupi, by zapraszając obserwatorów ONZ, pod ich okiem zrzucić broń chemiczną sprowadzoną z Arabii Saudyjskiej na swoją własną kryjowkę w Damaszku. Czy my, Polacy, podzieleni również w sprawie Syrii i świadkowie turlania się premiera i rządu, mamy interes w Syrii? Tak, choć odmienny od Ameryki. Ci wspaniali „rebelianci”, przyjaciele prezydenta Obamy, porwali naszego fotoreportera, Marcina Sudera, a MSZ już ponad miesiąc jest bezradne.
Gdyby dziś żył George Carlin wiem, jak skomentowałby współczesnych turlających się. Powiedziałby całemu światu, że póki nie umie się osądzić własnych zbrodniarzy, nie powinno się brać  za obcych.
 
 
 
 
 Tekst opublikowany w "warszawskiej Gazecie"

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka