Magda Figurska Magda Figurska
700
BLOG

Rząd to spam. Skasuj go!

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 5

 

QCHNIA POLITYCZNA
 
 
                                        
 
 
 
Dziś nie trzeba Bundeswehry, dziś wystarczy minus cztery
 
 
Al Gore w swej ciepłej willi w Nashville liczy miliardy na koncie, sączy whisky & soda i śmieje się nam w twarz.
Bo globalne ocieplenie dawno już wykpili naukowcy obliczając,  że przez  100 lat średnia temperatura na powierzchni Ziemi podniosła się o 0,74 st. C,  a ostatnie ocieplenie było w średniowieczu. Wystarczy więc wprowadzić ludzkość w kolejne umysłowe średniowiecze, kazać jej cierpliwie czekać na pomarańcze na drzewach, a tymczasem zbierać kokosy na globalnym szwindlu. Który nieobcy jest każdej szerokości geograficznej.
 
Mróz nie odpuszcza, poczęstuj bezdomnych herbatą
 
Stary Kontynent skuty siarczystym mrozem. Z kłopotami zjechali do Davos miliarderzy, którym wojsko musiało odśnieżać drogę, Sarkozy udostępnia bezdomnym koszary, Angela tęsknie spogląda w stronę Chin. Tylko Putin podobno ma mróz pod kontrolą; choć nie panuje nad ulicą. Jedna Rosja – dwie manifestacje. Reszta – istny stan klęski żywiołowej, jak w części Bułgarii, gdzie na skutek mrozów zmarły cztery osoby.
W Polsce nadal rządzi generał Mróz. Mamy już ponad 60 ofiar śmiertelnych, pękają szyny, nie wytrzymują rury, brak wody, ogrzewania, zamykane są szkoły (niektóre na stałe),  a premier Tusk, zwany biednym misiem, który wbrew prawom natury, mięknie,  wyprowadza na ulicę koksowniki, by powiedzieć, że rząd zdał egzamin. Dziś nie trzeba Bundeswehry, dziś wystarczy minus cztery, jak mówi „ludowe” przysłowie.
Tragedia w Sosnowcu zdominowała na kilka dni media i zmroziła opinię publiczną bardziej niż fala mrozów, dlatego na nic zdały się powszechne apele: „Mróz nie odpuszcza, poczęstuj bezdomnych herbatą”, choć wszyscy, nawet ci od Brata Alberta wiedzą, że bezdomni herbaty nie piją, chyba że „z prądem”. Tak więc zamiast nich, w naszych domach „gościliśmy” przez 24h detektywa bez licencji, który 13 grudnia służył w ZOMO, więc nie tylko z mrozami jest za pan brat. Szybko pomieszał szyki policji i odsunął na drugi plan aktualną gwiazdę medialną rządu Tuska, najpierw współpracującą z SB, teraz oddelegowaną do współpracy z internautami, który odwiedził już wszystkie stacje i z hasłem na ustach: „Zbłądziłem”, odmiennie od bezdomnych, przyjmuje zaproszenia do dyskusji z każdym i na każdy temat, sprytnie rozwiązując problem bezdomności stwierdzeniem: 
 
Internet jest domem dla internauty
 
 Mówią, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Drzwi są wejściowo-wyjściowe, mandat społeczny na pstrym koniu, sondaże padają jak mury z czerwonej cegły, najlepszy samolot Układu Warszawskiego MIG 29 pikuje za sprawą rosyjskiej prokuratury i już wkrótce może okazać się, że premierem RP jest Donald T., szefem jego kancelarii - Tomasz A. a cała komisja od raportu smoleńskiego nosi imię Jerzego M., aktualnego wojewody małopolskiego. Co zrobić, gdy mimo mrozu grunt pali się pod nogami, kompromitacja POlityków sięgnęła zenitu, prezydent broni „ekspertów”, bo „jedni czytają tak, inni inaczej”, ale systemu nie da się reanimować w nieskończoność, bo lud krzyczy: Rząd to spam. Skasuj go! Istne powstanie styczniowe.
 
Utrata słuchu
 
Jak zawsze są dwa wyjścia z tej sytuacji. Można przeprosić, wyznać, że się nie douczyło, nie zrozumiało, nie doczytało i odkładamy ad acta.  Szybki reset i zaczynamy od tabula rasa lub przekuwamy klęskę w sukces idąc w tzw. zaparte, jak niby-naukowcy, którzy opublikowali w "The Independent",żeprzenikliwy mróz w Europie wynika z kurczenia się powłoki lodowej pokrywającej Ocean Arktyczny,która stopiła się wskutek globalnego ocieplenia.  Logiczne? Czyli przekładając na nasze – winny PiS i Kaczyński.
Drugie wyjście to sprawdzona metoda premiera Tuska, która ciągle ewoluuje: od ucieczki od kłopotów aż do utraty „słuchu społecznego”, co bezbłędnie zdiagnozował urzędujący prezydent. O ile pierwsza metoda jest nieskuteczna, bo nadejdzie czas, że będzie trzeba przeczytać, o tyle druga prowadzi prosto do rezygnacji, zwątpienia, niewiary w skuteczność rządzenia, gdy tylko się widzi i nie słyszy. To jakby wyłączyć marszałkowi Niesiołowskiemu głos i bić mu brawo za wygląd. Lub prezydentowi - wizję i ocenić go po fonii. To metoda obarczona kompromitacją, jak kastracja pedofilów, walka z dopalaczami czy wywiad premiera dla „Wprost”.  Jest jeszcze trzecie wyjście, zwykle niepraktykowane jako niehonorowe lub tylko markowane dla ocalenia resztek przyzwoitości: przejście na stronę wrogów. Pod warunkiem, że przeciwnicy nie obnażą fałszu i wyrażą na to zgodę, co wielce wątpliwe. Za komuny funkcjonowało takie powiedzenie władz:  
 
Wy nam wbrew, my wam na rękę.
 
Dlatego tragedią Tuska jest świadomość złej passy, nawet pecha.  „S@motność w sejmie”. To moja propozycja dla pana Janusza L.Wiśniewskiego. Bo wszystko idzie nie tak: nieudany „dil” z Pakietem Fiskalnym, spadek poparcia, kompromitacja z lekami, prokuraturą, nowe ustalenia w sprawie katastrofy smoleńskiej i niesubordynowani ministrowie, którzyzaliczają wpadki, jak pani minister od sportu, zatrudniająca na wiceszefa COS fryzjera do strzyżenia murawy na stadionach. Teraz ACTA i masowe protesty młodych. Już nikt go nie rozumie, nawet nowy szef PE Martin Schulz, nawet prezydent Komorowski, z którym relacje weszły na ścieżkę szorstkiej przyjaźni  skutej lodem. Wielka kumulacja pecha. Bardzo zimna wojna. Wejście na lód mimo ostrzeżeń grozi śmiercią polityczną.
 
O jakie akta się rozchodzi?
 
Nie lepiej ma prezydent. Jego orędzie, jeszcze jako marszałka, po katastrofie smoleńskiej, zamieszczono przez pomyłkę 3 godziny przed katastrofą, później ukrzyżowali mu widok z okna, teraz nominowani przez niego generałowie zostali zmieceni lub są w trakcie gruntownych porządków, komitet poparcia się wykrusza lub choruje, celebryci utracili godność. Sygnały o „hasaniu” dochodzą do niego coraz częściej, a przecież całego narodu nie da się odznaczyć. Tym bardziej, że niektórzy oddają odznaczenia. W obawie, że gniew ludu może rozbujać mu żyrandol, organizuje naprędce tzw. „konsultacje”, zapraszając kolejno na dywanik ministrów, tym razem od ACTA: sprawiedliwości, cyfryzacji, kultury. Były prezydent Lech Wałęsa, nałogowy internauta niczego nie rozumie. O jakie akta się rozchodzi? Przecież wszystkie zniszczyłem własnoręcznie?
Rzeki mają to do siebie, że spływają do morza.  Premier ma to do siebie, że też lubi pohasać. Ostatnio wymyślił nowy projekt ustawy o spółkach skarbu państwa. Że nie będzie już konkursów. Szkoda czasu. On powoła własny Komitet Nominacyjny i szefów będzie miał w kieszeni. Pech, że prezydent nie chce podpisać ustawy, bo „schetynowcy” zostaną na lodzie. Kolejny pat między pałacami.
 
Nasłać kontrolę na kontrolę
 
W poprzednim numerze pisałam, że niebezpieczeństwo może przyjść z zupełnie innej strony niż ACTA, o której dyskusja jest musztardą po obiedzie, ponieważ ratyfikacji nie można wstrzymać, a jeśli traktat przyjmie Unia, to i Polska, ponieważ prawo unijne ma pierwszeństwo nad prawem krajowym państwa członkowskiego. A więc wszelkie pseudo-konsultacje to nic innego, jak działania pozorowane służące obronie wizerunku premiera i jego formacji. Pod pozorami demokracji i pozornego dialogu trwa proces zawłaszczania wolności, państwa, wszystkich urzędów, ministerstw, NBP czy powolna pacyfikacja Instytutu Pamięci Narodowej. 
Teraz przyszła kolej na skontrolowanie kontroli, której niepochlebne dla władzy raporty na temat nieprawidłowości w MON, MSWiA, przy informatyzacji służby zdrowia, w podróżach VIP-ów, przy budowach orlików czy w PKP, psują i tak już nadszarpnięty, wizerunek rządu.
2 czerwca wchodzi w życie znowelizowana ustawa oNajwyższej Izbie Kontroli, którą Lech Kaczyński w 2010 roku skierował do Trybunału Stanu, jako niezgodną z Konstytucją. Zastrzeżenia Lecha Kaczyńskiego budziła możliwość przeprowadzeniaaudytu zewnętrznego w NIK,na wniosek marszałka Sejmu i udostępnianie informacji o wynikach kontroli.  Po katastrofie smoleńskiej, prezydent Komorowski wycofał ustawę z TK, Trybunał umorzył postępowanie a prezydent podpisał ustawę o NIK.
Zamach na samodzielny i niezależny organ kontroli państwowej poprzez ingerencję podmiotów zewnętrznych, także organów kontroli Wspólnot Europejskich oraz naczelnych organów kontroli innych państw, łamie nie tylko art. 2 Konstytucji RP, ale i art. 73 o Najwyższej Izbie Kontroli i chronionej ustawowo tajemnicy kontrolerskiej, która teraz będzie udzielana na żądanie audytora zewnętrznego. Może zaistnieć sytuacja o której mówił poseł Arkadiusz Czartoryski na 50. posiedzeniu Sejmu RP w dniu 24 IX 2009 roku:
...firma Deloitte prowadzi usługi doradztwa w Polsce (Gwar na sali), z których korzystają lub korzystały koncerny, które funkcjonują w państwie polskim, ale również te same koncerny były kontrolowane przez Najwyższą Izbę Kontroli. Czy nie świadczy to o wielkim ryzyku wejścia w posiadanie NIK--owskiej tajemnicy, w posiadanie tajemnicy kontrolerskiej przez zewnętrzną zagraniczną firmę prywatną?(Oklaski).
 
Pokaż mi swoje DNA
 
Gdy przeciwnicy ACTA bronią na ulicy wolności w internecie, Najwyższa Izba Kontroli będzie mogła zbierać i gromadzić informacje ze wszystkich sfer życia obywateli m.in. na temat pochodzenia rasowego, preferencji seksualnych, poglądów politycznych, wyznania, nałogów oraz stanu zdrowia, a nawet informację genetyczną. W tym kontekście obrona numeru  IP internauty w manifestacjach przy siarczystym mrozie wydaje się zabawą, w której i tak wygrają spyware, niekoniecznie made in ACTA.
 
 

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka