Magda Figurska Magda Figurska
825
BLOG

Porażka multi-kulti

Magda Figurska Magda Figurska Polityka Obserwuj notkę 13

 

QCHNIA POLITYCZNA
 
 
Masakra w globalnej wiosce
 
Dziś wszyscy jesteśmy Norwegami. I podobnie jak po zamachu na WTC czy zamachach w stolicach Europy, jak nigdy wcześniej, obok przerażenia, złości, gniewu, czujemy solidarność i więź z jedyną naturalną wspólnotą, jakim jest gatunek ludzki. Nie z pojedynczymi państwami, rządami ani sztucznymi tworami udającymi jedność. Tragedia w Oslo udowodniła, że nie daliśmy rady. Zajęci tworzeniem nowego, dostatniego, liberalnego świata, pełnego liczb, prognoz, wskaźników, zapomnieliśmy o pojedynczym człowieku, rodzinie, wychowaniu. Zapomnieliśmy zapytać go, czy nasza wizja przystaje do jego świata oczekiwań, bezpieczeństwa, wartości, tradycji, czy w tym sztucznie stworzonym świecie czuje się szczęśliwy.
Porażka rządu, policji i służb Norwegii, które mimo ćwiczeń antyterrorystycznych nie ochroniły budynku swego rządu i pozwoliły, by szaleniec przez półtorej godziny strzelał do niewinnych ludzi, jest porażką nas wszystkich. Porażką współczesnego świata, w którym człowiek jest tylko narzędziem globalnej polityki. Również porażką polskiego rządu, który nie potrafił zapewnić bezpieczeństwa głowie państwa.
 
Porażkę poniosły też polskie łże-media, z których żadne nie próbowały dociekać przyczyn masakry, ale uznały, że na tragedii norweskiej można wiele ugrać dla siebie. Jak psy Pawłowa, które ślinią się na bodźce: Polska, naród, prawica, konserwatyzm, katolicyzm, reakcja była natychmiastowa.
 
Amerykański psycholog i filozof społeczny, Burrhus Skinder, który w 1995 roku wydał książkę „Zachowanie się organizmów” pisał, że przyczyn ludzkiego zachowania nie można dopatrywać się w osobowości człowieka, lecz w środowisku zewnętrznym.  Naukowiec uważał bowiem, że opis  środowiska i wnikliwa jego obserwacja wystarczą, by zrozumieć zachowanie w kategoriach bodźców, czyli sił oddziałujących na organizm oraz reakcji,  reagowania na bodziec pod wpływem wzmocnienia, czyli kar i nagród.  
 
Ta smutna konstatacja, że człowiek jest sterowany przez środowisko za pomocą kija i marchewki a jego reakcja  na bodźce jest wytrenowana, jak u psa Pawłowa, znalazła potwierdzenie w naszych  mediach. Wystarczył jeden bodziec, niesprawdzona informacja, że morderca był prawicowym chrześcijaninem i nacjonalistą, aby stworzyć wroga i uruchomić reakcję godną propagandy nazistowskiej i sowieckiej. Liberalno-lewicowi dziennikarze,  publicyści i politycy, podsycając nastroje niechęci i nienawiści zapomnieli napisać,  ze zamachowiec był fanem reżimu Putina, ale postanowili ostrzec, że oto blondyn o niebieskich oczach jest ucieleśnieniem prawicowego, chrześcijańskiego terroryzmu, który zalewa Europę. I coś trzeba z tym zrobić również w Polsce. Bodziec musi wywołać reakcję. Najlepiej objąć obserwacją „skrajną prawicę”, która ilekroć odwołuje się do patriotyzmu jest nacjonalistyczna, a jeśli do wartości chrześcijańskich, to już jest fundamentalizm. Albo zastosować metodę skrajną, ale skuteczną: zdelegalizować PiS jako partię niebezpieczną, niczym nowa Al-Kaida, zagrażająca nowoczesnym, europejskim wartościom udowadniając, że Breivik współpracował z polskimi prawicowymi fundamentalistami i katolikami, a nawet miał znajomości u dystrybutora polskiej saletry.
 
Zamachowiec o twarzy cherubina
 
Anders Behring Breivik, 32-letni Norweg, był członkiem masońskiej loży Soilene, która po piątkowej zbrodni wykluczyła go ze swych szeregów, o czym poinformował na stronie internetowej wielki mistrz Norweskiego Zakonu Wolnomularskiego. Norweskie media nazywają go prawicowym ekstremistą, który miał kontakty z brytyjskim rasistowskim i antyislamskim ugrupowaniem EDL za pośrednictwem jej norweskiego oddziału. ”Dailly Telegrach” pisze, że norweski zamachowiec został zwerbowany do bliżej nieznanej grupy utworzonej w celu obalenia europejskich rządów tolerancyjnie nastawionych do islamu.Według "Guardiana" powołującego się na doniesienia policyjne, od pewnego czasu obserwowano wzrost aktywności w internecie wśród osobników twierdzących, iż przynależą do rycerskiego zakonu templariuszy, bowiem Breivik posługiwał się charakterystycznym dla templariuszy krzyżem św. Jerzego, ozdobił nim m.in. pierwszą stronę swego manifestu i miał go też na swoim mundurze. Gdzie były służby, które przy dzisiejszych metodach nie potrafiły zapobiec tragedii,  gdzie przyjaciele, rodzina;  gdzie ojciec, który opuścił rodzinę i mieszka we Francji a dzisiaj mówi, że jego syn powinien popełnić samobójstwo. Kto kształtował jego poglądy, przekonania, co było przyczyną jego upadku i wreszcie czy działał sam, czy był tylko narzędziem w rękach innych, na co wskazuje perfekcja organizacyjna i logistyczna zamachu.
 
Breivik jest wrogiem modelu wielokulturowości, feminizmu i tego, co nazywa się "kulturowym marksizmem". To ideologia totalna; tak jak marksizm ekonomiczny mówi, że historię determinuje własność środków produkcji, tak marksizm kulturowy, czyli polityczna poprawność, twierdzi, że cała historia jest zdeterminowana przez władzę, a życie w kłamstwie poparte jest przemocą państwa, które stwarza pozory ochrony najsłabszych.
 
Porażka multi-kulti
 
United Colours of Benetton wygląda ładnie tylko na plakatach. Przedstawiciele różnych narodów, ras i religii, uśmiechnięci i pełni wiary w nowy, wspaniały świat. Bez wojen, przemocy, biedy. Świat bez granic, do którego ucieczka wiedzie przez konflikty, wojny i nędzę. Rzeczywistość nie jest tak kolorowa jak w reklamie. Imigranci w europejskich stolicach niezdolni są do integracji na rynku pracy, do integracji społecznej czy kulturowej. Zamknięci są w swoich socjalnych enklawach, które jak w Oslo, są trzy razy liczniejsze niż ludność stolicy i stają się wylęgarnią terroryzmu. Konflikty na tle rasowym, które obserwujemy w większości europejskich stolic dowodzą, że nie istnieje żadna europejska, unijna polityka emigracyjna a idea jedności w różnorodności jest tylko pustym hasłem na konkretny użytek. Wielokulturowość, czyli integracja społeczno-kulturowa grup narodowościowych, rasowych i etnicznych, poniosła klęskę jako idea fix. Pokojowa transformacja regionu z jednej cywilizacji ku innej jest precedensem na skalę światową. Dlatego nie może się udać. Ale jest zwycięstwem i przemyślanym krokiem rządzących partii, które zastąpiły imigrantami powoli odwracający się od nich rodzimy elektorat. Rdzenna Europa wymiera i starzeje się. Młode, wykształcone pokolenie zajęte karierą nie rodzi dzieci. Przybysze z całego świata realizują więc rządowe potrzeby taniej siły roboczej, wzrostu populacji i elektoratu. Strefa Schengen, którą niektórzy bojkotują, jest starannie przemyślaną strategią trwania socjalistycznych rządów laburzystów, a nie miłosierdziem dla inności.
Kto słuchał Oriany Falacci, sławnej włoskiej dziennikarki, która w swej książce „La Forza della Ragione” („Siła rozsądku”), pisała, że Europa, od wieków ostoja chrześcijaństwa, szybko poddaje się islamowi. Który rząd przejmował się, że Europa coraz bardziej staje się prowincją i kolonią islamu. Kto wysłuchał jej apelu, w którym wzywała zidiociałych od politycznej poprawności Europejczyków? Miała rację. Przepowiedziała, że konsekwencje wielokulturowości  mogą być bardziej tragiczne, niż tylko zerwane więzi z tradycją i europejskimi wartościami.
Globalna wioska nie stała się współczesną Arkadią. Jest piekłem na ziemi ociekającym krwią, a dziurawa, norweska łódka symbolem, że nie ma odwrotu. 
 
Tekst opublikowany w nr. 30/2011 Warszawskiej Gazety
 

Proponuję oryginalne danie: SŁOWA W SOSIE OSTRO-GORZKIM,produkt ciężko strawny i kaloryczny, okraszony szczyptą humoru i odrobiną ironii. ================================================= Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka